Info
Hej!Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.
Odwiedzone regiony
Statystyki
Ostatnie zdjęcia
86.81 km
04:50 h
Prędkość śr.: 17.96 km/h
Prędk. max.: 45.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:14.0 °C
Kal.: 5889 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Nocny terenowy wypad z pracy
Sobota, 27 września 2014 · dodano: 27.09.2014 | Komentarze 3
Plan był taki aby spotkać się o 21 i ruszyć w las. Miało być nas około 7 osób. Okazało się że organizator nawalił a i tak przybyło ośmiu chętnych :)Ja z Rumi udałem się na rozgrzewkę na Dąbrowę (po jednego z kolegów) przez Łężyce więc już ten odcinek włącznie z dość mocnym podjazdem do samych Łężyc zmęczył mi i tak sponiewierane po całym tygodniu nogi. Potem szybki zjazd do centrum Gdyni i krótka pauza. Wszyscy zaczynali od zera a ja z 30km na karku :D
Na początek przymusowy serwis u jednego z kolegów, zmiana dętki, pompowanie no i w końcu w drogę.
Pierwszy raz kręciłem w lesie po nocy. Zupełnie inna bajka... Doceniłem latarkę od Grega która spełniła swoje zadanie w 110% i piękni dawała światło pod koła.
Sporo górek, korzenie, piasek, szutr, żwir, błoto, kałuże - pełen asortyment wrażeń w drodze na docelowy podjazd pod górę Donas (206 m.n.p.m). Pod samą górką na to wszystko zaczęło kapać z góry więc jakby nie patrzeć terenowy full service :)
Donas zdobyty.
Aparatu nie brałem więc fotka tylko szajsungiem cyknięta ;)
Potem już było przyjemnie, szutrową drogą jakimiś opłotkami dojechaliśmy do Chwaszczyna potem Osowej i przez las asfaltem zjechaliśmy do Sopotu.
W tym momencie zaczęła się już czysta turystyka więc nie ma co dalej się rozpisywać.
Do domu dotarłem o 2:10, nie zmęczony, zadowolony i ze świadomością że dzieci obudzą mnie około 6 :)
Straty dnia:
- 3 gumy u jednego kolegi (okazało się że miał w oponie drobny kawałek szkła który skutecznie patroszył mu dętki)
- wyłamana przerzutka tylna u drugiego kolegi (po uderzeniu w kamień, wkręciła mu się w szprychy)
No i tyle :)
Mam nadzieję że to powtórzymy :)