Info
Hej!Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.
Odwiedzone regiony
Statystyki
Ostatnie zdjęcia
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2016
Dystans całkowity: | 1378.25 km (w terenie 4.00 km; 0.29%) |
Czas w ruchu: | 50:40 |
Średnia prędkość: | 27.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 8366 m |
Maks. tętno maksymalne: | 90 (45 %) |
Suma kalorii: | 57467 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 114.85 km i 4h 13m |
Więcej statystyk |
143.87 km
05:10 h
Prędkość śr.: 27.85 km/h
Prędk. max.: 51.00 km/h
W górę: 1049 m
CAD avg: 80
HR avg:
Temp.:22.0 °C
Kal.: 7696 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Morąg - Olsztyn po kilka gmin
Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 2
Niedziela. Dwie ostatnie nocki zarwane (jedna nie wiem czemu nie mogłem spać a druga w pracy), poprzeplatane krótkimi wyjazdami rowerowymi tak więc zmęczenie narosło.Dziś pobudka o 9, a wstałem przed budzikiem, nie jest źle, za oknem słońce i niewielki wiatr. Wygląda całkiem przyzwoicie.
Kończy się mój okres samotnego pobytu w Rumi i trzeba pojechać po żonkę w kierunku Ełku, dzieci zostają u dziadków na ciąg dalszy wakacji a Doma musi wracać do pracy. Jako że nie przepada za jazdą w trasie, umawiamy się na Olsztyn, ja tam dojadę rowerem ona samochodem i dalej już siadam za kółko ja.
Do Morąga jadę pociągiem, 3h się dłuży niemiłosiernie ale jakoś docieram na miejsce w towarzystwie 4 dzieciaków siedzących z oczami wlepionymi w smartfony... Ech ta młodzież. Na miejscu od razu wsiadam na rower i jadę. W planie 130km więc nie przygotowywałem się zbyt mocno, dwa bidony jakiś baton i tyle w temacie. Pogoda jednak szybko opróżniła moje zapasy napojów :) Ale od początku.
Z Morąga kieruję się na wschód i od razu trafiam na dziurawą drogę, choć przymiotnik dziurawa nie do końca odzwierciedla to coś po czym mi przyszło jechać... Wiem jedno, pierwsze 20km skutecznie odebrało mi frajdę z jazdy i wiem na 1000% że więcej tam nie wrócę.
Jak tylko skończyła się gmina Morąg i rozpoczęła się Łukta pod kołami pojawił się nówka asfalcik, mega mega fajnie. Dłonie odpoczęły od tarki i wreszcie mogłem się położyć na lemondce. Dalej trasa w sumie nudna, lekko pagórkowata, z niezłymi asfaltami, na chwilę zjechałem w bok aby zahaczyć o gminę Jonkowo i wróciłem na drogę w kierunku Ostródy.
Przed Ostródą musiałem kawałek przejechać po remontowanej 7-ce, a za Ostródą kawałek po płytach tymczasowo położonych w trakcie budowy nowego wiaduktu. Za Ostródą też zrobiłem pierwszy postój przy sklepie. Drożdżówa i cola jako niezbędnik postojowy oraz banan do tylnej kieszeni. Uzupełniłem też bidony bo okazało się że 50km przejechanych i ponad litr izotoników zniknął.
Z Ostródy dalej jadę na południe w kierunku Grunwaldu, jednak do samego muzeum nie zajeżdżam i mijam bokiem. Na horyzoncie widzę jedynie wysoki pomnik stojący na polu bitwy. Od teraz zmienia się też kierunek jazdy na NE a w związku z tym wiaterek, lekki bo lekki ale zaczął pomagać. Dobra gładka nawierzchnia i spokojnie można jechać 32-34km/h. Do Olsztynka docieram chwila moment, przejeżdżam przez centrum, całe w kostce brukowej :/ Heh Prostki mi się przypominają tyle że tu kostki jest sporo więcej.
Teraz czekała mnie wielka niewiadoma, nie pamiętam już kiedy ostatnio jechałem trasą Olsztynek-Olsztyn ale zawsze była to droga bardzo ruchliwa. Nic się w tej kwestii nie zmieniło, a dodatkowo trwają remonty na całej długości, w związku z czym jest wąsko, nierówno, tymczasowe odcinki objeżdżające wiadukty i generalnie nieciekawie.
W międzyczasie odbieram telefon od Dominiki że stoi w korku w Piszu, podczas gdy ja się spodziewałem jej już w okolicach Mrągowa. No cóż, chyba trzeba będzie pojechać za Olsztyn, może do Barczewa. Nie ma co płakać, przede mną miasto czyli parę km po dziurawych drogach i beznadziejnych DDRach. Po przejechaniu tego miasta jeden wniosek się nasuwa - jeśli masz na trasie przejazd przez Olsztyn, nie licz na dobre średnie z jazdy :/ światła, dziury, DDRy z płytek chodnikowych a ja patrzyłem jak mi Vavg spada i płakałem :)
Do Barczewa już po 16-ce bez problemu, zajechałem do sklepu, zjadłem mleko zagęszczone, popiłem wodą i po 20 minutach dojechała już Dominika. Zapakowaliśmy rower i już o 22:30 byliśmy w domu.
Wpadło 7 nowych gmin:
Morąg, Łukta, Jonkowo, Ostróda obszar wiejski i miasto, Grunwald, Olsztynek
67.65 km
02:19 h
Prędkość śr.: 29.20 km/h
Prędk. max.: 57.00 km/h
W górę: 474 m
CAD avg: 80
HR avg:
Temp.:22.0 °C
Kal.: 3288 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Objazd części trasy nadchodzącego IronMana
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 0
6:15 zbiórka pod Galerią Rumia. Jestem ja, Kuba i jego dwóch kumpli triatlonistów. Plan na około 70 km bez szarpania, i tak tez było.Objazd po trasie nadchodzącej imprezy Iron Man Gdynia, będą mieli kilka fajnych górek :)
Przejażdżka na spokojnie, w grupce, bez skoków, szarpania, z przerwami na sklepy.
Zjazd z Marszewskiej do Gdyni asekuracyjny bo w leśnym odcinku było bardzo mokro i na zakręcie raz mi dupa uciekła na bok.
Sobota rozpoczęta fajnie, a teraz do pracy i do nocy latanie z aparatem :/
36.69 km
01:12 h
Prędkość śr.: 30.57 km/h
Prędk. max.: 56.00 km/h
W górę: 153 m
CAD avg: 84
HR avg:
Temp.:21.0 °C
Kal.: 1805 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Krótko przed spaniem
Piątek, 29 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 0
Piątek, jutro ślub więc nocka będzie zarwana, a na rano jestem umówiony na 2-3h na lekki przejazd ze znajomym, dlatego też dziś lekko i krótko.Podjechałem do Mrzezina, podjazd pod ściankę, pętla w Mrzezinie i zjazd do domu.
Miło i przyjemnie.
70.11 km
02:38 h
Prędkość śr.: 26.62 km/h
Prędk. max.: 70.00 km/h
W górę: 852 m
CAD avg: 78
HR avg:
Temp.:20.0 °C
Kal.: 3007 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Trening szosowy MajBike vol.10
Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 0
Kolega mnie namówił na trening z Majkiem. Byłem już raz na takim treningu i było całkiem miło i przyjemnie. Dziś było inaczej :)Było pod górkę, mocno, szybko i intensywnie.
4 x 2 km podjazd pod Łężyce CAD 85
3 x 500m podjazd pod Warzno CAD 90
Nie miałem pulsometru więc nie wiem jakie miałem tętno ale prawie wszyscy mi odjeżdżali... co za psychole :)
Przebieg treningu najlepiej obrazuje wykres wysokości ;)
44.74 km
01:30 h
Prędkość śr.: 29.83 km/h
Prędk. max.: 46.00 km/h
W górę: 208 m
CAD avg: 80
HR avg:
Temp.:24.0 °C
Kal.: 2272 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Rozjazd po powrocie do Rumi
Poniedziałek, 25 lipca 2016 · dodano: 01.08.2016 | Komentarze 0
Przerwa od roweru spędzona na całych dniach przed kompem... Słaba zamiana.Trzeba było choć na chwilę wyskoczyć i rozruszać stawy. Pętla po okolicy Rumi, raczej po płaskim z dwoma podjazdami.
Nie było źle, tylko ciepło mimo wieczornej godziny.
267.36 km
10:06 h
Prędkość śr.: 26.47 km/h
Prędk. max.: 47.00 km/h
W górę: 1415 m
CAD avg: 80
HR avg:
Temp.:15.0 °C
Kal.: 9947 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Kierunek Białystok wzdłuż granicy
Wtorek, 19 lipca 2016 · dodano: 22.07.2016 | Komentarze 0
Cały dzień w ruchu. Rano prawie 2h basenu z dziećmi, głównie zabawa, ale przecież woda wyciąga :), potem poszliśmy na cypel i przeszedłem dwie trasy w parku linowym. Miałem dość. Pracowały mięśnie dawno nie używane i już czułem że będą zakwasy. Mój urlop zbliża się do końca a chwilowo pogoda się poprawiła więc decyzja była szybka. Jadę w nocy na rower.Trasa wcześniej już zaplanowana do Białegostoku ale niekoniecznie najkrótszą drogą, przy okazji zaliczając kilkanaście gmin w województwie podlaskim.
Start o 21 z naszego domku gdzie spędzamy urlop, mijam Ełk i jadę krajówką na Białystok. Cały dzień wiatr wiał mocno a teraz jak na złość opadł z sił. Mimo wszystko pomaga więc korzystam ile mogę.
Do Goniądza jadę 65-ką, mijam Prostki, gdzie słynna kostka brukowa skutecznie mnie spowalnia, wskakuję więc na chodnik i jadę slalomem między podpitymi lokalesami. Dalej nudy, tylko zimno się robi. W Goniądzu odbijam na wschód i robię krótki postój na batona, łyk coli i zakładam wiatrówkę.
Ruszam dalej i odczuwam pierwszy chłód. Znak pokazuje 32km do Suchowoli a pamiętam, że za nią odbijam na chwilę na północ po dwie gminy. Krajobraz się zmienia. Pojawiają się lasy i trochę bagien co przynosi większą wilgoć. Psuje się też droga. Jest sporo nierówności i dziur, więc jadę wolniej no ale przecież nie muszę się spieszyć, na pociąg do Ełku mam spory zapas czasowy.
Uciekają kolejne kilometry, zmęczenia nie odczuwam wcale. Mimo środka nocy mógłbym jechać bez lampki, ponieważ blask łysego pięknie oświetla mi drogę i mijane krajobrazy.
Za Suchowolą przecinam krajową 8kę i przez chwilę zastanawiam się czy z niej nie skorzystać, bo leci w moim kierunku ale zapierniczające tiry skutecznie studzą mój zapał i decyduję się mimo wszystko jechać z planem. Jedzie się przyjemnie na tyle że prawie przegapiłem mój zjazd :) Wracam na trasę a tam masakra, czyli droga z kamieni. Patrzę na mapę i widzę, że czeka mnie 7km gehenny. Co zrobić, jadę. Rower trzeszczy, koła stękają kiedy tempem żółwia toczę się po tej 'drodze'. W mniej więcej połowie znajduję jakiś leśny szlak szutrowy który prowadzi w kierunku ósemki, nie zastanawiam się długo i wybieram tą drogę. Strzał w dziesiątkę! Po szutrze jakoś się jedzie a do pięknej ósemki dojechałem w dziesięć minut. Aaaaaaaa gładki asfalt! Wspaniałe uczucie. Nie przeszkadzają tiry i spory ruch, liczy się tylko jazda :)
Tak dojeżdżam do Sztabina, gdzie skręcam na Lipsk. Droga znowu trochę gorsza ale to jest teraz wszystko nic w porównaniu z kamieniami pod kołami szosowymi...
W Lipsku postój nr dwa, cola, lion, rozciąganie i dalej. Znowu chłodno na początku i uczucie mija później niż przy poprzedniej pauzie ale to nic. Asfalt piękny, pojawiają się pierwsze garby i coraz częściej wyskakuje dzika zwierzyna. Jest fajnie.
W Dąbrowie Białostockiej skręcam na Nowy Dwór w kierunku naszej wschodniej granicy. Zanikają nowoczesne zabudowania, pojawiają się drewniane domy, strzechy, stare szopy i samotne psy, pełen folklor :)
Przed Kuźnicą świta, jest jasno i chłodno. Jadę przygraniczną drogą z dobrym asfaltem i ciągle góra-dół. Nie ma ścianek ale same długie garby. Przy drodze przypatrują mi się ciekawie sarny, lisy, jelenie, kilka łosi i zająców a nawet jestem na 95% pewien, że przed kołami biegła para wilków. Niesamowite.
Do Krynek docieram bez przeszkód. Jest 5:20 i mam ochotę na cole. Jakież było moje zdziwienie kiedy przy słynnym rondzie znalazłem otwarty mały sklepik :) Kupiłem drożdżówkę i cole, zjadłem na schodach i już w słońcu uderzyłem na Białystok. Ten odcinek mega nudny. Dziurawe drogi, spory ruch jadących do pracy ludzi, jedyny mega plus to dwa żubry które zauważyłem na skraju lasu. Piękny widok, nie dziwię się że noszą miano królów puszczy.
Od Supraśla było tyle aut że zdecydowałem się jechać biegnącą bokiem ścieżką. Chyba to była ścieżka ponieważ znak mi gdzieś umknął. Wjazd do Białegostoku straszny. DDR z nędznej kostki, duże uskoki i nierówności. Ktoś powinien dostać za to klapsa...
W centrum już piękny asfalt na DDRze, godny pozazdroszczenia.
Na dworzec trafiam 1,5h przed pociągiem. Zgodnie z planem :)
Zero zmęczenia, spać się nie chciało, wszystko ok. Jedynie tempo wyszło spokojne ale to wszystko przez Prostki i tą pieprzoną drogę z kamulców...
+15 gmin
Goniądz, Jaświły, Suchowola, Sztabin, Lipsk, Dąbrowa Białostocka, Nowy Dwór, Sidra, Kuźnica, Sokółka, Szudziałowo, Krynki, Supraśl, Wasilków, Białystok
70.80 km
02:17 h
Prędkość śr.: 31.01 km/h
Prędk. max.: 54.00 km/h
W górę: 327 m
CAD avg: 83
HR avg:
Temp.:19.0 °C
Kal.: 3431 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
tzw. Pętla Marchewki
Środa, 13 lipca 2016 · dodano: 14.07.2016 | Komentarze 1
Pojawił się przebłysk fajnej rowerowej pogody więc wystartowaliśmy przed 18 na 2h umiarkowanej jazdy, choć w trakcie widziałem, że nogi Pawła rwą do przodu :)Zwiedziłem słynną pętlę 'Marchewki' od nazwy jednej z miejscowości, przez którą prowadziła trasa. Spotkaliśmy w większości gładkie asfalty, parę garbów, sporo lasów, kilka jezior, setki bocianów, a czas minął na rozmowie, czego więcej chcieć? :)
No może mocniejszej łydy aby wreszcie Pawła pogonić :P
42.22 km
01:22 h
Prędkość śr.: 30.89 km/h
Prędk. max.: 45.00 km/h
W górę: 162 m
CAD avg: 85
HR avg:
Temp.:19.0 °C
Kal.: 2063 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Jeszcze raz Selmęt
Wtorek, 12 lipca 2016 · dodano: 13.07.2016 | Komentarze 0
Poszedłem na ryby, pogoda super, wreszcie zero wiatru i świeże powietrze po deszczach. Paweł zadzwonił, że jedzie na rower ale akurat zarzucałem wędkę więc odmówiłem. Potem mi się odwidziało.Spakowałem sprzęt, przebrałem się i na rower na standardową pętlę.
Start spokojnie, relaksacyjnie nawet. Potem jakoś tak z siebie wyszło coraz szybciej i szybciej. Noga podawała super. Zerowe zmęczenie na koniec. Fajny trening w tlenie.
Tereny niby podobne do kaszubskich ale jednak inne, fajniejsze, bliższe mojej głowie.
173.06 km
06:02 h
Prędkość śr.: 28.68 km/h
Prędk. max.: 49.00 km/h
W górę: 907 m
CAD avg: 82
HR avg:
Temp.:20.0 °C
Kal.: 8646 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Po cztery gminy
Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 1
Jadę załatać lukę w gminach. Cel - Suwałki i trzy okoliczne gminy.Pobudka rano 5:30, za oknem pochmurno i wieje :/ Cholera wiedziałem, że ma wiać ale nie sądziłem, że od rana.
Zjadłem coś małego i w drogę. Chłodno...
Od Ełku do Augustowa krajową 16tką, zero ruchu, wiatr w plecy, więc leciałem niemalże bez siły a kilometry zostawały w tyle.
W Kalinowie przez chmury przebiło się słońce i jest od razu lepiej. Może jeszcze nie grzeje ale zmieniło się moje nastawienie i momentalnie odeszło zamulenie.
Przez Augustów sprawnie, bez postojów, w bidonach jeszcze sporo więc jadę dalej. Na trasie Augustów Suwałki zbudowano jakiś czas temu nową drogę więc stara jest mniej używana i dobrze. Nie jest to może asfalt pierwszych lotów ale jechało się przyjemnie. Zaliczona pierwsza gmina - Nowinka. Wiatr od Augustowa boczny z lewej strony i niestety przeszkadzający. Stale się wzmaga. Nie będzie przyjemnie.
Suwałki zafundowały mi parę postojów na światłach i bruk w centrum ale nie narzekam i jadę dalej. Do Jeleniewa, ostatniej nowej gminy na dziś zostało 10km i zaczynają się hopki. Miałem w planach posłuchać się rady Pawła i jechać za Jeleniewo aby rzucić okiem na podobno piękne widoki na Rezerwat Rutka ale wiatr skutecznie ostudził mój zapał i od razu odbiłem na zachód. Zostało 90km i wiatr w mordę.
Bez sensu było się szarpać, więc od razu zluzowałem tempo. Wiatr szarpał niemiłosiernie a kilka ostrych hopek dołożyły swoje. Na 100 km odcięło mnie :/ Wyjazd na prawie 200km bez śniadania to był najgłupszy pomysł miesiąca :/ Zatrzymałem się na jakimś szczycie, wciągnąłem jedyny żel jaki miałem ze sobą i postanowiłem się zatrzymać w pierwszym otwartym sklepie.
Żel trochę pomógł i jako tako mogłem jechać dalej.
W Filipowie postój w sklepie, już tu kiedyś byłem, puszka coli, mars i w drogę. Jest ok. Z Filipowa do Bakałarzewa piękna trasa, wąski dobry asfalt, wzdłuż jezior, mega fajnie.
Z Bakałarzewa postanowiłem jechać na Olecko. Wiatr wiał okrutnie i stwierdziłem, że lepiej teraz się z nim przemęczyć a od Olecka do Ełku przetoczyć się z bocznym. Tak też zrobiłem. Trasa się skróciła ale to nic.
W Stradunach zatrzymałem się jeszcze na 15 minut u rodzinki i dotarłem do domu.
65tka z Olecka do Ełku ruchliwa jak cholera, do tego dziurawa, więc musiałem dołożyć sporo energii na stałą czujność. Auta śmigały z dużymi prędkościami a ja się raptem czułem taki malutki :)
Cel osiągnięty, dziura w okolicach Suwałk załatana, cztery nowe gminy wpadły:
Nowinka, Suwałki obszar wiejski, Suwałki miasto, Jeleniewo.
Poranek w okolicch Kalinowa© mxdanish
W drodze do Suwałk© mxdanish
Takie tam© mxdanish
Widok na Rezerwat Rutka© mxdanish
64.05 km
02:11 h
Prędkość śr.: 29.34 km/h
Prędk. max.: 54.00 km/h
W górę: 409 m
CAD avg: 82
HR avg:
Temp.:15.0 °C
Kal.: 3277 kcal
Rower: 2Danger ex. Spec
Do Wydmin w poszukiwaniu nowego asfaltu
Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 08.07.2016 | Komentarze 0
Lipiec nas powitał kosmicznymi upałami w miniony weekend, a teraz straszy chłodem, wiatrem i deszczem.Udało się znaleźć małą lukę pogodową i ruszamy na krótką pętlę z Pawłem, tak aby wrócić przed jego pracą. Jedziemy w poszukiwaniu nowego odcinka asfaltowego w okolicach Wydmin.
Mimo porannej pory (startujemy około 6) wiatr mocno dokucza i jest chłodno. Powoli rozkręcamy nogi ale przeszkadzający wiatr skutecznie stopuje nasze zapędy :) Do Wydmin dojeżdżam z myślą, że od teraz wiaterek będzie popychał ale oczywiście mylę się. Nie przeszkadza ale z popychaniem też się ociąga.
Trasę przejechaliśmy bez szarpania, asfaltu znaleźliśmy krótki odcinek (pewnie nie o ten kawałek chodziło kolegom Pawła), deszcz się nie pojawił, choć na horyzoncie czaiły się ciemne chmury, 2 godziny treningu zrobione.
Niezmiennie uwielbiam nasze kochane Mazury więc cieszyłem się każdym mijanym jeziorem i każdymi pofałdowanymi polami :) Brakuje mi tego w okolicach Rumi. Morze to nie to samo...