Info

avatar Hej!
Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Odwiedzone regiony

Statystyki

Pogoda w Rumi

Ostatnie zdjęcia

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:1672.82 km (w terenie 190.00 km; 11.36%)
Czas w ruchu:78:03
Średnia prędkość:21.43 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:9626 m
Maks. tętno maksymalne:82 (41 %)
Maks. tętno średnie:140 (71 %)
Suma kalorii:66335 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:79.66 km i 3h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
506.44 km 19:57 h
Prędkość śr.: 25.39 km/h
Prędk. max.: 64.00 km/h
W górę: 2412 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:8.0 °C Kal.: 9247 kcal
Wspólnie z:

Ultramaraton Piękny Wschód 2017 - czyli 320km bez szprychy :)

Sobota, 29 kwietnia 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Pierwsze ultra w 2017 - standardowo Piękny Wschód, jadę tam po raz drugi. Jak co roku trasa jest inna więc dodatkowo łakomym kąskiem jest trochę nowych gmin które wpadną do kolekcji.
Jadę z Ełku z Pawłem i Gosią więc mam mniejszy dystans, większy luz i tym samym jestem na miejscu wcześniej niż zwykle. Pogaduchy, odprawa, piwko, kolacja, ostatnie przygotowania i spanko. Noc słabo przespana, jak to na sali spory ruch, głośno i finalnie wyszło kilka h snu mniej niż być powinno. Budzę się jednak bez problemu i nawet wyspany. Śniadanko na szybko i w trasę.
Jest zimno, całą noc padało więc drogi mocno mokre i na dodatek od rana wieje silny zachodni wiatr. Nie będzie komfortowo więc ubieram się ciepło.
Startuję w Pawłem i Mariuszem z zamiarem spokojnej równej jazdy. Tak też ruszamy.

PK 1 Żółkiewka po 100km pękł sprawnie, na rozmowach, w kilkuosobowej grupie, punkt zaopatrzony świetnie, zacząłem się zastanawiać czy ciągnięcie wszystkich żeli i bananów to był dobru pomysł :/ Cały czas jest mokro a wiatr jest na tyle silny że nawet ja czuję że muszę mocno trzymać kierownicę.
PK 2 Józefów, kolejne 80km za nami. Jest nieźle. Po drodze mijamy kilka osób z wcześniejszych grup, a nas mija kilku solistów :) na 140km oczekiwany podjazd za Szczebrzeszynem, nastawiałem się na mordęgę ale poszło gładko. Potem bardzo ostry zjazd i od tego momentu jedziemy już tylko z Pawłem. Mariusz odpuścił na górce o mocno został. Od początku mówił że górki to nie jego domena (moja z resztą również)
Od połowy drogi jest już sucho i nie pada. Wieje ciągle.
PK 3 Horyniec Zdrój (70km). Zaraz po opuszczeniu Józefowa pech, szlag mi trafia szprychę z tyłu. Koło dostało bicia ale na razie jest około 1cm. Czuję pod tyłkiem ale jadę dalej wykręciwszy z pomocą Pawła szprychę, tylko nypel został luzem w komorze.
Od tej chwili zaczęła się asekuracja na dziurach i na zjazdach, hamowanie tylko przednim i psychiczna mordęga - wytrzyma czy nie wytrzyma. W końcu jeszcze ponad 320km drogi przed nami.
Tempo trochę spadło jednak starałem się nie spowalniać zbyt mocno Pawła aby nie wydłużać jazdy. Stan koła stale nadzorował Paweł.
Horyniec - duży punkt, zjedliśmy obiad, napełniliśmy bidony i w sumie szybko pojechaliśmy dalej.
PK 4 Tyszowce (około 77km). Najpiękniejszy odcinek trasy. Mega lasy, strumienie, oczka wodne w lesie, jakieś starorzecza, no i górki. Nie mocne górki ale takie 1-2% ale 3-4 km. Jak to Paweł określił 'męczynogi'.
Wiatr się uspokoił niemalże zupełnie i czekamy aż zacznie dmuchać od południa (wg prognoz)
PK 5 Hrubieszów (27km) - najkrótszy odcinek, przejechaliśmy go sprawnie. Na miejscu przy stadionie gulasz (jak w zeszłym roku), mega krótka pauza i dalej w drogę.
PK  6 Wierzbica (78km). Z Hrubieszowa ruszamy z grupą. Jest mocniej, szybciej przy sprawnych zmianach kmy uciekają. Ja mam jednak znowu pecha. Po ciemku wpadam w dziurę i bicie się powiększa. Ja nie mogę ryzykować, jestem zbyt blisko mety więc zdecydowałem się zwolnić i odpaść od grupy. Paweł mimo moich namów zostaje ze mną. Czuję się obciążeniem ale skoro tak chce to jego decyzja ;) Nie ukrywam że jest mi miło :P
Przed Chełmem pokonujemy te upierdliwe górki a potem jest już płasko.
Meta  Parczew (72km) Jedziemy sami. Pawła trochę muli, dopada nas ogólne znużenie i zanurzamy się w cholernym odliczaniu km a potem metrów do mety. Idzie wolno jak krew z nosa. Jest chłodno, pojawiają się mgły o świcie i już od jakiegoś czasu nie jest zbyt przyjemnie. Na to wszystko 45km przed Parczewem trafia się ponad 20km beznadziejnego asfaltu co jeszcze zwiększa nasze zmęczenie i dobija głowę. Ja przy każdej dziurze ze stresu robię w gacie bo nie wiem czy koło dojedzie.
Dojechało :) Nie wiem czy będzie do wycentrowania ale to zostawię fachowcom.

Podsumowując, jechaliśmy spokojniej niż w zeszłym roku, ale:
- nie miałem żadnego kryzysu zdrowotnego, górki jakoś pokonywałem w miarę bezboleśnie
- dupa na nowym siodle zajebiście, bez smarowania i bez żadnych dolegliwości
- kolano przetrwało bez awarii i bez większych bóli, ćmiło jedynie do pierwszych 150km
- przy spokojnej jeździe dużo więcej zakodowałem krajobrazów i ciekawych odcinków niż w zeszłym roku, z którego to pamiętam jedynie zmęczenie
- najbardziej ucierpiała lewa dłoń, ale wydaje mi się że głównie przez to że tylko ona hamowała przez ponad 320 km
- stopy akceptowalnie

Dużo jadłem kanapek, sporo piłem ale to chyba dobrze.
Porównując z 2016 netto dłużej o godzinę ale brutto krócej o 5 minut :P
Tak naprawdę jeszcze nie jechałem takiego dystansu z mniej niż 2h przerwy, czyli da się.


+18 gmin:
Bełżec, Narol, Horyniec-Zdrój, Lubaczów teren miejski, Lubaczów obszar wiejski, Cieszanów, Susiec, Józefów, Nielisz, Rudnik, Żółkiewka, Rybczewice, Piaski, Mełgiew, Wólka, Spiczyn, Ludwin, Ostrów Lubelski


Kategoria 3. 100-?, Gminy, Imprezy

Dane wyjazdu:
42.94 km 01:29 h
Prędkość śr.: 28.95 km/h
Prędk. max.: 54.00 km/h
W górę: 165 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:10.0 °C Kal.: 2157 kcal

Przygotowanie roweru do imprezy

Czwartek, 27 kwietnia 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0

Czyszczenie roweru, smarowanie, ostatnie korekty ustawienia i jazda kontrolna.
Spokojny początek, trochę dynamiczniej w środku i końcówka tempem turystycznym po promenadzie Ełckiej.
Jednym słowem standardowa pętla dookoła Selmętu Wlk. :)

Kategoria 1. 0-50, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
27.93 km 01:15 h
Prędkość śr.: 22.34 km/h
Prędk. max.: 38.00 km/h
W górę: 120 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:6.0 °C Kal.: 1227 kcal

Praca

Środa, 26 kwietnia 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 0


Kategoria 1. 0-50, Ok. Rumii

Dane wyjazdu:
40.62 km 01:46 h
Prędkość śr.: 22.99 km/h
Prędk. max.: 35.00 km/h
W górę: 78 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:5.0 °C Kal.: 2066 kcal

Deszczowy wtorek

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 0

Ładna późna jesień tej wiosny... Nie pamiętam kiedy ostatnio na koniec kwietnia było zaledwie 5 stopni przez tak długi czas...

Kategoria Ok. Rumii, 1. 0-50

Dane wyjazdu:
24.07 km 01:08 h
Prędkość śr.: 21.24 km/h
Prędk. max.: 30.00 km/h
W górę: 77 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:5.0 °C Kal.: 1207 kcal

Deszczowy poniedziałek

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 0


Kategoria Ok. Rumii, 1. 0-50

Dane wyjazdu:
58.92 km 09:17 h
Prędkość śr.: 9:27 km/h
Prędk. max.: km/h
W górę: 987 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:8.0 °C Kal.: 6700 kcal
Rower:

Harpagan H-53 Cewice - TP50

Sobota, 22 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 2

Harpagan, pierwszy raz na nogach. Jak pojawiły się plany startu, miała być setka ale jednak się zdecydowaliśmy z kumplem na TP50.
Harpagan jak to Harpagan, nawigacyjnie prosta impreza, kwestia tylko zdrowia.
Od rana wiało, do Cewic przyjechaliśmy rano, ubraliśmy się ciepło i odebraliśmy pakiety startowe.

Po otrzymaniu mapy poświęciliśmy 5 minut na opracowanie planu kolejności punktów (od tej edycji jest dowolna) i ruszyliśmy truchtem w kierunku pierwszego.
Kilka wstępnych punktów zaliczyliśmy szybciutko, dystans pokonując truchtem a przy górkach podchodząc. Po 15km nasz plan się lekko posypał i zdecydowaliśmy się na przejście odcinka po najkrótszej linii czyli przez chaszcze, rzeczkę i błoto. Straciliśmy trochę czasu ale nadal cisnęliśmy do przodu.
Następne punkty wpadały równo, tempo spadło ale nadal truchtaliśmy.
Dopiero po 44km pojawiły się problemy. Zaczęły mnie boleć stopy, miałem wrażenie że zerwała mi się skóra na podeszwach i od tego momentu było więcej marszu niż biegu. Pojawił się moment nawet, że chcieliśmy odpuścić jeden punkt, na szczęście słabość była chwilowa i dociągnęliśmy do końca.

Z TP50 wyszło 59km. Około 2km nadrobiliśmy z własnej głupoty (a właściwie z braku mojej kontroli ponieważ Jurek ze swoim końskim zdrowiem wykazał się słabą orientacją i nawigacją).
Jakieś 3km straciliśmy przez obranie drogi nie najkrótszej ale za to o lepszej nawierzchni która pozwalała na truchtanie.
A pozostałe 4 km przez inną kolejność wyboru jednego punktu w porównaniu do wzorca Harpagana.

Finalnie miejsce 12/13 na 133 startujące (33 pokonały całą trasę zdobywając wszystkie PK)

Jednym słowem imprezka udana, nogi bolą, bąble na połowie powierzchni stopy, lekkie zakwasy ale za to wiem że zdrowie jest a z moją nawigacją nie jest najgorzej :)



Kategoria Imprezy, Bieg, 2. 50-100

Dane wyjazdu:
46.46 km 02:20 h
Prędkość śr.: 19.91 km/h
Prędk. max.: 35.00 km/h
W górę: 7 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:7.0 °C Kal.: 1881 kcal

Pizga więc do lasu

Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 0

Wieje i wieje. Wiosny brak. Zimno i słabo :/

Kategoria Ok. Rumii, 1. 0-50

Dane wyjazdu:
82.07 km 03:19 h
Prędkość śr.: 24.74 km/h
Prędk. max.: 47.00 km/h
W górę: 601 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:7.0 °C Kal.: 4071 kcal

Głównie szosowa pętla na MTB

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · dodano: 21.04.2017 | Komentarze 0

Rano zimnooo, przejechałem jednak przez miasto robiąc kilka km więcej żeby się rozruszać.
Po pracy się rozpogadza choć nadal wieje.
Ruszam lasem, jest przyjemnie, dojeżdżam do asfaltu, las się kończy i zaczyna się wiatr, niestety w twarz. Ten wiatr towarzyszy mi do samego końca ponieważ pech chciał, że obrócił się o prawie 180st. (zgodnie z prognozą).
Robię małą pętlę po okolicznych kaszubskich miejscowościach, głównie asfaltami. Jest kilka górek ale jadę swoim spokojnym tempem więc tak naprawdę nawet ich nie odczuwam.
W Rumi dokręcam kilka km kręcąc się po uliczkach.



Kategoria 2. 50-100, Ok. Rumii

Dane wyjazdu:
73.12 km 03:03 h
Prędkość śr.: 23.97 km/h
Prędk. max.: 37.00 km/h
W górę: 506 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:6.0 °C Kal.: 3450 kcal
Wspólnie z:

Ostatni raz na koniec krótkiego urlopu

Wtorek, 18 kwietnia 2017 · dodano: 20.04.2017 | Komentarze 0

Umówiony przejazd z Pawłem. Poprosiłem go aby złożył jakąś trasę aby zahaczyć o rozlewisko w Babkach Gąseckich oraz nowy asfalt z Połomu do Sajz.
Wieje mocno od północy więc ruszamy z wiatrem w twarz. Dopóki jest las - jest ok ale później jest ciężej :)
Z Kijewa odbijamy na NW, przecinamy krajówkę w Gąskach i kierujemy się do Świętajna. Zjeżdżamy z asfaltu i 'skrótem' toczymy się bo lekko błotnistej drodze polnej. Dookoła jeziora, brakuje mi ich w okolicach Rumi. Tu czuję się jak w domu. Co kilka km pięknie położone zbiorniki lub rozlewiska, małe strumienie lub tez większe rzeczki.
Od Połomu dmucha w plecy, tempo rośnie, gładziutki asfalt pod kołami, mega przyjemność. Droga prowadzi wzdłuż Łaźnej Strugi, pięknie położonej rzeki, która później przeradza się w rzekę Ełk. Muszę zapamiętać aby latem przyjechać tu z wędką, bo miejscówki wyglądają na mega łowne.
Do Stradun dojeżdżamy asfaltem a potem jeszcze na koniec lasem, górkami przez Mleczkowo do Siedlisk.
Bardzo fajna trasa, idealna na 3h przejażdżki w średnio intensywnym tempie.
Całość spędzona na pogaduchach o planach wyjazdowych.



Kategoria 2. 50-100, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
45.28 km 02:04 h
Prędkość śr.: 21.91 km/h
Prędk. max.: 35.00 km/h
W górę: 155 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:6.0 °C Kal.: 2076 kcal
Wspólnie z:

Śnieżna i wietrzna Wielkanoc

Niedziela, 16 kwietnia 2017 · dodano: 20.04.2017 | Komentarze 0

Świąteczna przejażdżka z Pawłem.
Od kilku dni ciągle wieje i temperatura nie za ciekawa więc Paweł podpowiedział byśmy się schowali w lesie. Nie miałem nic przeciwko więc pojechaliśmy w stronę Grajewa.
Są to dla mnie zupełnie obce tereny więc tym bardziej z chęcią tam ruszyłem. Przez chmury przebijało się słońce, wiatr wiał nieubłaganie, przez drogę przebiegały nam sarny, w Długoszach uciekaliśmy przed dwoma wielkimi psami, od Boguszy wiatr uparcie dmuchał w twarz a na to wszystko przed Reglem zaskoczył nas śnieg :)
Czyli w dwóch słowach - wycieczka udana :)
Nowe tereny objechane a kalorie po śniadaniu wielkanocnym spalone.




Kategoria 1. 0-50, Ok. Ełku