Info

avatar Hej!
Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Odwiedzone regiony

Statystyki

Pogoda w Rumi

Ostatnie zdjęcia

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:794.10 km (w terenie 51.50 km; 6.49%)
Czas w ruchu:30:03
Średnia prędkość:26.43 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:19900 m
Maks. tętno maksymalne:168 (85 %)
Maks. tętno średnie:149 (75 %)
Suma kalorii:55202 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:56.72 km i 2h 08m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
41.31 km 01:29 h
Prędkość śr.: 27.85 km/h
Prędk. max.: 38.00 km/h
W górę: 500 m
CAD avg:155 HR avg:142
Temp.:20.0 °C Kal.: 2898 kcal

Reply dookoła Selmentu

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0

Powtórka pętelki. Miało być dłużej ale niestety zaskoczył mnie deszcz i zdecydowałem na szybszy powrót.
Kategoria 1. 0-50, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
22.79 km 00:48 h
Prędkość śr.: 28.49 km/h
Prędk. max.: 40.80 km/h
W górę: 200 m
CAD avg:163 HR avg:149
Temp.:25.0 °C Kal.: 1610 kcal

Krótko po burzy

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 0

Wyskoczyłem na chwilkę po krótkiej burzy kości rozprostować i okazało się że okolice Ełku nawiedziła bardzo gwałtowna nawałnica...

Straszne szkody a te zdjęcia to zaledwie przykłady które widziałem po drodze...





Kategoria 1. 0-50, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
50.06 km 01:53 h
Prędkość śr.: 26.58 km/h
Prędk. max.: 40.00 km/h
W górę: 1000 m
CAD avg:163 HR avg:143
Temp.:28.0 °C Kal.: 3470 kcal

Dookoła Łaśmiad :)

Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 27.07.2012 | Komentarze 0

Dziś kolejne jeziorko :)


Kategoria 2. 50-100, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
40.60 km 01:26 h
Prędkość śr.: 28.33 km/h
Prędk. max.: 38.00 km/h
W górę: 1000 m
CAD avg:155 HR avg:140
Temp.:25.0 °C Kal.: 2862 kcal

Dookoła Selmentu Wielkiego

Czwartek, 26 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 0

Szybka pętla jako rozruch po długiej trasie :)


Kategoria 1. 0-50, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
302.89 km 11:58 h
Prędkość śr.: 25.31 km/h
Prędk. max.: 52.00 km/h
W górę: 10000 m
CAD avg:168 HR avg:142
Temp.:24.0 °C Kal.:20813 kcal

302km - czyli 'Pech' vs 'Ja' 3:0

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 5

Już od kilku miesięcy nastawiałem się na taką wyprawę na trasie Rumia - Ełk.
Plan był taki aby przejechać 'na lajcie' trasę w jeden dzień - a wujek Google wyliczył odległość na 329 km.
Kwestia była tylko kierunku oraz daty. Okazało się że poniedziałek będzie dniem odpowiednim - pogoda miała być optymalna: nie za ciepło i lekki wiatr pomagający.

Wyjazd zaplanowałem na 4 rano. Raczej nie jestem przyzwyczajony aby kłaść się spać o 22 więc zasnąłem po 1. Krótki sen i już pobudka. Nocne śniadanie, gorąca herbata, ostatnie sprawdzenie sprzętu i spakowanego plecaka i w drogę.

Pierwszy raz przejechałem Trójmiasto na rowerze o takiej porze i muszę przyznać że bardzo mi się to spodobało :) Pusto na ulicach, wiec ścieżki rowerowe nawet mnie nie powąchały :P Już po 90 minutach byłem w Gdańsku, gdy nagle zaczęło mi zadkiem dziwnie wozić na boki i tu niespodzianka - guma po raz pierwszy.
Co zrobić, trzeba zmieniać dętkę. Pomyślałem, iż dobrze że wziąłem dwie zapasowe skoro pierwsza poszła już na samym początku.



Niestety zeszło mi ponad 20 minut na zmianie przez co finalnie spóźniłem się na prom w Świbnie o jakieś 2-3 minuty (super bo następny za pół godziny).
Skorzystałem z tej okazji i wciągnąłem dwie bułki z szynką popijając red bullem.



Po promie standardowa prosta droga do Stegny, zakup wody i mieszanka z isostarem (kupiłem całą puszkę proszku na drogę aby na wodzie nie jechać).
Do Tujska całkiem fajna droga choć okazało się że bardziej ruchliwa niż myślałem, spotkałem sporo osobówek które jechały jakby świat się miał zaraz skończyć.
Szczęśliwie dotarłem na miejsce i odbiłem na Marzęcino oczekując gorszej nawierzchni a tu szok! Rewelacyjna droga wśród pól, fajny asfalt, zero ruchu. Piknie.
Po drodze minąłem dość ciekawy stary most w Bielniku:


Zaraz za nim żeby ominąć krajową 7-kę, zdecydowałem pojechać polnymi. Tam na mnie czekały niezbyt równo położone płyty, no ale na szczęście dało radę przejechać więc do serca sobie tego wyboru nie brałem.

W końcu dojechałem do Elbląga a tu jeden wielki rozkop... Niezbyt szczęśliwie wybrałem przejazd przez miasto bo trafiłem na same remonty, wiec za nim po omacku trafiłem na dobry wylot, trochę czasu straciłem (muszę popracować nad swoją orientacją :P )
Zaraz na wylocie co?? Guma po raz drugi (tym razem przód). Tak se myślę kurna druga dętka poszła a nawet połowa drogi nie minęła... Cholera trzeba szukać rowerowego sklepu.
Szybko zmieniłem na nówkę i jadę dalej.
Przede mną całkiem spory podjazd pod Wysoczyznę Elbląską. Dość długa, kręta szosa zmęczyła mi deczko nogi, które jak do tej pory kręciły raczej po płaskim terenie :)


Dalej droga troszkę nudna stale 509-tką aż do Ornety. na tym odcinku zaczął mi doskwierać brak osoby z którą można by było zamienić słowo ale cóż... Sam do siebie gadać nie będę (jeszcze nie w tym wieku :D )
Po drodze kilka postojów w sklepach w celu zakupienia płynów (te schodziły z bidonów ekspresowo).

W Ornecie znalazłem BP i już się cieszyłem że zjem hot doga ale okazało się że nie ma... szkoda, miałem ochotę... Zostały mi moje kanapki więc wypiłem dwie herbaty, wchłonąłem bułki i na koniec popiłem coca-colą.
Na stacji bardzo miły chłopak dał mi cynk, że jadąc do Lidzbarka mógłbym skorzystać ze ścieżki rowerowej zrobionej na jakimś starym poniemieckim nasypie kolejowym (27km - nieźle, pomyślałem, choć nie zapytałem się o nawierzchnię). Okazało się że obiecujący początek (bardzo twarda gruntowa droga) przeszła w leśną drogę momentami ciut bardziej piaszczystą. Nie mogłem jechać super szybko choć nie ukrywam, że sprawił mi frajdę przejazd kilku kilometrów bez martwienia się o wyprzedzające mnie auta.
W trakcie napotkałem kilka bardzo fajnych wiaduktów, które idealnie by się nadawały na kilka ujęć na sesjach ślubnych :)



Z Lidzbarka kierunek na Bisztynek. Szybko poszło - krótko i na temat.
W Bisztynku stanąłem przy sklepie aby uzupełnić płyny i na czas zakupów postawiłem rower na trawniku przy wejściu. Po zakupach i zjedzeniu dwóch marsów okazało się że niezbyt szczęśliwie postawiłem rower na leżącej w trawie pinezce....
Nosz kuźwa!!!
Trzecia guma a ja już nie miałem dętek. Pech to pech. Okazało się że w Bisztynku jest sklep rowerowy ale... nie mają mojego rozmiaru dętek ani zestawu naprawczego... Na szczęście chłopak okazał się bardzo uczynny, powiedział że ma jeden w domu, szybko poleciał i za kilka minut miałem w łapach komplet łatek i klej.
Wziąłem się do łatania - nie było lekko bo klej był lekko wyschnięty. Po 30 minutach walki jakoś się łata trzymała tak więc postanowiłem zaryzykować (zostało 100km do mety) i ruszyłem w drogę.
W sumie w Bisztynku zeszło mi ponad 1.5h :(

Wystartowałem na Reszel, gnałem tak szybko jak mi noga podawała, przeskoczyłem Reszel i na chwilę zatrzymałem się w Świętej Lipce.



I tu zaczęły się kolejne schody... Gość w sklepie powiedział że na mojej trasie (od Wilkowa) czeka mnie około 2km po grubym bruku. Szybka analiza: 2km - nie ma dramatu więc jadę. Do Wilkowa dojechałem bez problemów, do momentu gdy zaczął się bruk. Okazało się, że wspomniany wcześniej bruk to jest po prostu kamienista, chamsko nierówna droga, która pozwalała mi na poruszanie się z prędkością 8km/h!!!! i miała długość ponad 4km - reasumując 30 minut i 4km heh. Przez te 30 minut mój amortyzator sapał i dyszał ale przetrwał :)
Gehenna skończyła się w miejscowości Palestyna :P - gdyby ta miejscowość była celem pielgrzymek, to może by im drogę wyremontowali :P



Gdy dojechałem do Rynu już wiedziałem że nie skończę założonej trasy. Było późno a moje szybkie obliczenia wykazały że dojechałbym około 23 - czyli ostatnie 1.5h w nocnych warunkach po bardzo ruchliwej drodze pełnej TIRów. Nie chciałem ryzykować.

Mała zmiana trasy i od Rynu ruszyłem trasą między jeziorami (piękne miejsce!!! polecam na urlop) i dojechałem do Rudy gdzie czekała już na mnie żoneczka :)

Zabrakło 37km...

Przejechana trasa: 302,89
Czas jazdy: 11:58
Czas ze wszystkimi przerwami: 17:30
Prędkość średnia: 25.3 km/h
Prędkość maks: 52 km/h

Co pochłonąłem:
- 8L wody z isostarem
- 1L coca-coli
- 2 dwie herbaty
- 2 red bulle
- 4 bułki z szynką
- ryż z kurczakiem (spora porcja)
- dwa marsy

I na koniec mapa trasy



Dane wyjazdu:
10.06 km 00:27 h
Prędkość śr.: 22.36 km/h
Prędk. max.: 22.00 km/h
W górę: m
CAD avg: HR avg:
Temp.:15.0 °C Kal.: 658 kcal

Załatwianie spraw

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 0


Kategoria 1. 0-50, Ok. Rumii

Dane wyjazdu:
19.00 km 00:50 h
Prędkość śr.: 22.80 km/h
Prędk. max.: 28.00 km/h
W górę: m
CAD avg: HR avg:
Temp.:15.0 °C Kal.: 1256 kcal

Nic ciekawego

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 0

Transport na PKP w Ełku i Z PKP w Gdyni do domu.

Dane wyjazdu:
90.07 km 03:15 h
Prędkość śr.: 27.71 km/h
Prędk. max.: 46.00 km/h
W górę: 2000 m
CAD avg:160 HR avg:142
Temp.:28.0 °C Kal.: 6305 kcal

'Prawie' setka

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 2

Miało być 100km ale dojechałem do okropaśnych robót drogowych i poddałem się. Musiałem skrócić trasę.
Dzisiejszy cel to szarpnąć się na szybkie 50km i nawet wyszło 1h43min (29.1 km/h średnio).
Dziś odwiedziłem Kalinowo, Cimochy (w zasadzie obrałem ten kierunek bardzo niechętnie bo musiałem ostatnie 35km wracać pod wiatr ale pojechałem tam po jedną gminę ;) ) i na koniec Olecko. Fajna trasa, na początku płasko a potem same pagórki także nie było nudno.

Na koniec mały screen z jazdy :P Jak widać po pulsometrze ze lidla tętno specjalnie mi nie szalało (na początku :) )




Kategoria 2. 50-100, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
67.09 km 02:26 h
Prędkość śr.: 27.57 km/h
Prędk. max.: 48.00 km/h
W górę: 2000 m
CAD avg:159 HR avg:139
Temp.:29.0 °C Kal.: 4687 kcal

Gorącoooo!!!!

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 08.07.2012 | Komentarze 0

Dziś postanowiłem zmienić pierwotny plan i wybrałem się na zachód.
Kierunek Drygały (tak na marginesie od Nowej Wsi do Drygał - 18km - najgorszy asfalt po którym jechałem...), z Drygał wzdłuż poligonu do Wierzbin (przez fajną pustą drogę w lesie - po prostu piknie i spokojnie) a potem krajową 16-stką do Ełku.
Pomijając fakt że jakieś debile w A6 wyciągali ręce przy wyprzedzaniu i mało brakowało a by mnie sięgnął (zapewne skończyło by się to dla mnie leżeniem w rowie), wycieczka udana.

Niestety zrobiłem błąd i miałem tylko 0.75L picia w bidonie co przy tej temperaturze zaowocowało bardzo minimalnymi dawkami napoju w trasie.
Na plus - endomondo wyliczyło mi że mam nowy rekord na 50km :P

A trasa poniżej:


Kategoria 2. 50-100, Ok. Ełku

Dane wyjazdu:
40.42 km 01:25 h
Prędkość śr.: 28.53 km/h
Prędk. max.: 36.00 km/h
W górę: 1000 m
CAD avg:157 HR avg:137
Temp.:28.0 °C Kal.: 2859 kcal

Dookoła Selmentu Wielkiego

Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 07.07.2012 | Komentarze 0

Małe co nie co w tropikach... Myślałem że mi się uda pojeździć wcześniej ale zaskoczył mnie upał i musiałem poczekać do wieczora.


Kategoria 1. 0-50, Ok. Ełku