Info

avatar Hej!
Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Odwiedzone regiony

Statystyki

Pogoda w Rumi

Ostatnie zdjęcia

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
355.45 km 14:36 h
Prędkość śr.: 24.35 km/h
Prędk. max.: 72.00 km/h
W górę: 2258 m
CAD avg: 75 HR avg:
Temp.:36.0 °C Kal.:10100 kcal
Wspólnie z:

Na Roztocze się toczę...

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 05.07.2016 | Komentarze 4

Planu na ten wyjazd nie było, ale Paweł od jakiegoś czasu wspominał o grupowym przejeździe na Roztoczu organizowanym przez Mariusza. Tym razem fajnie się złożyło, że moje magiczne plany wakacyjne uległy zmianie i mogłem udać się 500km na południe kraju aby przejechać się 500km na rowerze :)

Zbiórka ustalona została na piątkowy wieczór, w planie ognisko, piwko i pogaduchy, a aura postanowiła nam zrobić psikusa i wszystko pozmieniać. Okazało się, że z soboty na niedzielę miał nad nas napłynąć front burzowy więc zamiast ruszyć w trasę w sobotę rano, wystartowaliśmy w piątek o północy :) Słabo, bo byłem niewyspany i po 5h monotonnej jazdy samochodem, a z drugiej strony dobrze bo zaczynamy bez słońca, a na sobotę zapowiadano patelnię, choć nawet w najczarniejszych snach nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak źle.

Start o 00:20 i od razu kierunek Sandomierz. Ruszyłem na długą górę i w sumie później nie żałowałem wyboru, miałem stały komfort. Do pierwszego postoju 100km, sprawnie szło więc dojechaliśmy w miarę szybko. Na rynku bułka, picie,rozprostowanie kości i ruszyliśmy dalej w poszukiwaniu stacji i kawy. Na miejscu duża kawa i spora przerwa.

Od Sandomierza miały się zacząć pojawiać pagórki, bo do tej pory było płasko, i tak też się stało. Do Annopola wzdłuż Wisły, pojawiło się trochę mgieł więc wilgoć dała odczucie chłodu, ale bez dramatu.
Kryzys senny.... Jechałem z jednym okiem zamkniętym i spragnionym wzrokiem obserwowałem każdy przystanek. Było źle, na tyle źle że zacząłem przekonywać grupę aby jechali beze mnie podczas gdy ja bym zamknął oko na kilkanaście minut. Paweł mnie poratował i przejechał ze mną w parze kilka km gadając. Poprawiło się i pierwszy kryzys minął. Później już tak źle nie było.

Od Annopola pierwsze hopki, potem im bliżej Kraśnika coraz większe i większe, ale nadal akceptowalne. Co było nieakceptowalne to słońce. Mimo wczesnej pory paliło jak diabli co dało się czuć na rękach i karku. Zacząłem też czuć parzące stopy. Szybko. Za szybko ale cóż, jedziemy dalej.

W Kraśniku kolejny duży postój pod sklepem, jedzenie, zimne napoje, zmiana na krótki rękaw. Na tyłek wypróbowałem maść zrobioną przez żoneczkę i muszę przyznać że działała, chłodziła, znieczulała, było git. Na dłonie wylałem fiolkę lignocainy na próbę i nie wiem czy to psycha ale poduszki przestały szczypać :) Warte przetestowania :)

Od Kraśnika było już tylko gorzej. Na starcie spod sklepu dostaliśmy w twarz ścianą duchoty. Słońce nas męczyło, tempo wyraźnie spadło, grupa się rozjeżdżała na podjazdach, a Wojtek coraz częściej zaczynał temat szukania dworca PKP. Grupa słabła psychicznie i widziałem, że chęci na dalszą jazdę malały z godziny na godzinę.
Czarę goryczy przelał podjazd przed Szczebrzeszynem. Patelnia PATELNIA!! upał, zero wiatru, zero drzew i muchy, masa much sprawiły razem, że i ja zacząłem myśleć o skróceniu trasy.
Decyzję postanowiliśmy podjąć w Szczebrzeszynie, bo tam mieliśmy zaplanowany obiad. Poszło szybko, postanowiliśmy zrobić zdjęcie z chrząszczem i udać się w linii  prostej do Lublina na PKP a stamtąd pociągiem do Dęblina.
Do Lublina zostało 80km a wiadomość o skróceniu trasy nie wpłynęła pozytywnie na nasze głowy,jechaliśmy bez chęci, postoje co 20km, zimne napoje. Do tego Wojtka zaatakowały wirki a Paweł złapał gumę.

Zdążyliśmy nawet na wcześniejszy niż planowaliśmy pociąg ale nie było miejsc na rowery więc poczekaliśmy na regio i spokojnie doturlaliśmy się po szynach do Dęblina. Stamtąd jeszcze 22km bardzo wolno do Garbatki, gril, piwko i wszyscy padli jak zabici.

No cóż, z pogodą nie ma żartów, myślę że decyzja była dobra, z kręcenia też należy mieć przyjemność a nie walczyć o każdy km w upale.



Wpadły 32 gminy:
Annopol, Bychawa, Dęblin, Głusk, Goraj, Gołcieradów, Jabłonna, Krzczonów, Lublin, Radecznica, Sułów, Szczebrzeszyn, Trzydnik Duży, Turobin, Wilkołaz, Wysokie, Zakrzew, Zakrzówek, Ciepielów, Garbatka-Letnisko, Lipsko, Policzna, Sieciechów, Zwoleń, Dwikozy, Obrazów, Ożarów, Sandomierz, Tarłów, Wilczyce, Wojciechowice, Zawichost

Lemondka po korektach daje komfort jazdy,rower sprawił się bardzo dobrze,martwią mnie nadal stopy...


Kategoria 3. 100-?, Gminy, Imprezy


Komentarze
mxdanish
| 10:33 wtorek, 5 lipca 2016 | linkuj Dziękuję Gościu poprawiłem
Gość | 10:31 wtorek, 5 lipca 2016 | linkuj Szalę coś przeważa, a czarę goryczy coś przelewa. Nic nie przelewa szali.
mxdanish
| 10:06 wtorek, 5 lipca 2016 | linkuj Bo to był detal :) Ale dziury na gminach zostały fest :)
dodoelk
| 10:04 wtorek, 5 lipca 2016 | linkuj No widzisz a ja o swojej gumie zupełnie zapomniałem....
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eszcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]