Info

avatar Hej!
Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Odwiedzone regiony

Statystyki

Pogoda w Rumi

Ostatnie zdjęcia

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
678.45 km 28:54 h
Prędkość śr.: 23.48 km/h
Prędk. max.: 61.00 km/h
W górę: 2377 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:25.0 °C Kal.:15000 kcal
Wspólnie z:

Dojazd na zlot forumowiczów

Czwartek, 18 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 6

Zlot forumowiczów podrozerowerowe.info. Wybrana lokalizacja to Krzętów w Dolinie Pilicy czyli kawał drogi od domu ale mimo wszystko z Pawłem decydujemy się na dojazd na kołach. Oczywiście nie startujemy razem, lecz umawiamy się na 270 km przed lokalizacją zlotu.
Trasa którą sobie ułożyłem (pod kątem gmin oczywiście) wyszła na około 717 km tak więc pierwsze 440km mam jechać solo.
Już kilka dni przed wyjazdem prognozy mówiły o wysokiej temperaturze i silnych południowych wiatrach, tak też niestety zostało.
Startuję po 8 rano a spotkanie w okolicach Słubic mamy zaplanowane na 5 rano dnia następnego. Powinno być ok ale mimo wszystko obawiam się wiatru i słusznie z resztą jak się później okaże.
Od początku dmucha konkretnie... wiem że będzie ciężko utrzymać jakiekolwiek rozsądne tempo więc nawet nie walczę aby nie przeholować, zwłaszcza że początek to Kaszubskie górki. Po 40 km mam najgorsze podjazdy za sobą ale mam też ostro w ryju i średnią zaledwie 20km/h :/ Słabo, no ale trzeba jechać dalej.
Słońce pali niemiłosiernie, mimo że ręce i kark mam wysmarowane kremem z mocnym filtrem, czuję że skóra mi się przegrzewa a po 100km już stopy zaczynają parzyć.

Pierwszy postój na 120 km w Osiecznej pod małym sklepikiem, do którego kieruje mnie spotkany po drodze szosowiec (pozdrowienia tak na marginesie). Kupuję worek lodu, którym napełniam oba bidony, wodę i oczywiście loda na patyku ;) To zawsze pomaga.
Lód w bidonie - petarda ale przy tej temperaturze powietrza płyn jest już letni po 1h jazdy...
Dalej ruszam po krótkiej przerwie i niestety nie smaruję tyłka - odpokutuje ten błąd już niedługo.

Do następnego pit stopu w Bydzi na 205 km docieram około 18 (dokładnie nie pamiętam). Do punktu dojechałem pokonując raczej otwarte przestrzenie, więc nieustający wiatr zmęczył już moje nogi i co gorsza psychę, jedyny plus to fakt iż po opuszczeniu pomorskiego zaczynam odhaczać nowe gminy. Postój przy żabce i podobne zakupy co wcześniej. Liczę na to że popołudniowe słońce już nie będzie tak grzało i może woda dłużej będzie chłodna. Jest dłużej ale niewiele...
Na postoju oczywiście zdejmuję buty a stopy okładam resztkami lodu których nie wykorzystałem w bidonach. Pomaga.
Zatrzymuję się tu an dłużej, na jakieś 15-20 minut. Dzwonię do Pawła aby się zorientować jak mu idzie i okazuje się, że idzie mu znacznie lepiej, ponieważ nie ma wiatru prosto w twarz.
Od tego momentu jedzie mi się deczko lepiej. Stopy bolą, dłonie podobnie, ale nie jest tak dokuczliwie jak wcześniej. Temperatura ma jednak duże znaczenie.

Kolejny punkt to Ciechocinek na 275 km i jest to ostatni przed nocką. Tam muszę zrobić większe zapasy ponieważ po drodze do Słubic (170km przez noc, nie będzie miejsca na żadne zakupy). Znajduję sklep 5 min. przed zamknięciem, kupuję co potrzeba, zjadam wypijam, ubieram się cieplej i ruszam po trzy małe luki w gminach, które powstały po BBT :)
W nocy idzie nieźle. Kilometry mijają, noga kręci a dolegliwości jakby mniejsze. Jestem w stałym kontakcie z Pawłem, mam nad nim niewielką przewagę i wiem że mogę sobie pozwolić na częstsze przerwy tak aby na miejscu zbyt długo na niego nie czekać.
Robię zdaje się dwa postoje i w końcu docieram do Sannik, gdzie od razu kładę się na chodnik i czekam około 20 minut zanim nie dojedzie do mnie Paweł. Robimy pod sklepem prawie godzinną przerwę. Zjadam kiełbasę z bułką, nabijamy bidony i dalej ruszamy już razem.
Przed nami kolejny upalny dzień i jeszcze silniejszy wiatr w twarz, co od razu można odczuć po pierwszych wspólnych kilometrach.
Mimo, iż rozmawianie pomaga i w końcu można choć na chwilę pojechać na kole, dochodzimy powoli do tego samego wniosku - po co nam to było :P
Pewien 30 km odcinek prostej drogi na odkrytym terenie, w kierunku SE czyli prosto pod wiatr, dobija nas i wspólnie decydujemy się skrócić trasę o kilka gmin na końcu planowanej trasy. Zyskujemy na tym około 40 km (kolejne 5km odpada nam ponieważ omijamy przypadkiem skok w bok po jedną sąsiednią gminę). Perspektywa krótszej trasy pomaga, ponieważ tym sposobem będziemy na miejscu na około 19, jednak ostatnie godziny to męka dla nas obu. Robimy częste pauzy a tempo nie jest już nawet średnie :)

Nie ma sensu płakać nad samą jazdą bo w końcu dojechaliśmy. Zrobiliśmy zakupy w Wielgomłynach w postaci piwka i kiełbasy na ognisko. Na miejscu witamy się z ludźmi, kwaterujemy się, szybki prysznic, dwa piwka, kiełbaski i o 22 padamy w łóżkach.

Czy wyprawa była udana? Nie wiem. Ciężko powiedzieć. Na pewno było to coś dla mnie zupełnie nowego ponieważ nigdy sam nie jechałem takiego dystansu oraz nigdy sam nie przejechałem całej nocki.
Kolejne wnioski przed MRDP to to, iż pogoda może całe nasze strategie rozłożyć na czynniki pierwsze i zniszczyć.
Te dwa dni były oczywiście dość mocno hardcorowe i marne szanse aby tak się powtórzyło w sierpniu ale jednak musimy to brać pod uwagę.

Gminne żniwa: +52 ( w tym 4 dość istotne dziurki załatane):
Cekcyn, Lubiewo, Świekatowo, Pruszcz, Dobrcz, Osielsko, Dąbrowa Chełmińska, Zławieś Wielka, Łubianka, Łysomice, Ciechocinek, Aleksandrów Kujawski – miasto, Nieszawa, Koneck, Bądkowo, Zakrzewo, Osięciny, Brześć Kujawski, Lubraniec, Boniewo, Choceń, Kowal – miasto, Kowal – obszar wiejski, Baruchowo, Gostynin – miasto, Gostynin – obszar wiejski ,Szczawin Kościelny, Słubice, Pacyna, Żychlin ,Bedlno, Zduny, Bielawy, Domaniewice, Łyszkowice, Maków, Lipce, Reymontowskie, Godzianów, Słupia, Głuchów, Jeżów, Koluszki, Budziszewice, Żelechlinek, Lubochnia, Mniszków, Aleksandrów, Żarnów, Fałków, Przedbórz, Masłowice, Wielgomłyny

Trasa:

I kilka zdjęć:

Początek gehenny na Kaszubach © mxdanish

Full lampa, nawet las nie chronił © mxdanish
A słońce nadal pali a wiatr nadal wieje w twarz © mxdanish
Gdzieś tam gdy jeszcze mi się jakoś jechało © mxdanish

Odrobina cienia - nieoceniony prezent © mxdanish

Przeprawa przez most na Wiśle - Toruń © mxdanish

Wschód słońca w Słubicach © mxdanish
Wschód słońca w Słubicach © mxdanish


Kategoria 3. 100-?, Gminy, Imprezy


Komentarze
PakiPakistan
| 12:07 sobota, 27 maja 2017 | linkuj Wspaniały wyczyn-graty!!!
GoralNizinny
| 19:34 piątek, 26 maja 2017 | linkuj Gratulacje.Forum rządzi.
wilk
| 10:52 wtorek, 23 maja 2017 | linkuj Ładna trasa w trudnych warunkach, jako poważny test przed MRDP - w sam raz. Właśnie to, że było ciężko da więcej istotnych spostrzeżeń, niż to samo z wiatrem i w sensowniejszych temperaturach. Również miło było mi Cię poznać osobiście ;)
mxdanish
| 19:56 poniedziałek, 22 maja 2017 | linkuj @Mat dzięki, @Kocie i Ciebie oczywiście również :) Mam nadzieję że się niedługo ogarniesz z kciukiem :)
Kot
| 19:12 poniedziałek, 22 maja 2017 | linkuj Gratuluję zacnej trasy. Miło było się spotkać :)
Mat | 18:45 poniedziałek, 22 maja 2017 | linkuj Mega mega!! Gratulacje! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nycha
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]