Info

avatar Hej!
Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Odwiedzone regiony

Statystyki

Pogoda w Rumi

Ostatnie zdjęcia

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
201.22 km 08:49 h
Prędkość śr.: 22.82 km/h
Prędk. max.: 40.00 km/h
W górę: 775 m
CAD avg: HR avg:
Temp.:22.0 °C Kal.: 8754 kcal
Wspólnie z:

Nad Wigry i z powrotem czyli jak się upodlić na MTB :)

Piątek, 27 lipca 2018 · dodano: 27.07.2018 | Komentarze 0

Miał być 'kwiatek' w okolicach Ełku ale dlatego iż miałem tylko MTB plany się zmieniły i Paweł zaproponował pojechać nad jez. Wigry i je okrążyć.
Plan fajny, trochę w terenie, trochę na szosach, trochę zaplanowane trochę na ułańską fantazję.

Ruszyliśmy o 4 tak aby poza miastem złapać się na wschód słońca. Udało się i choć niebo nie było 100% czyste, zdjęcia Pawłowi się udały.
Pierwsze 40km po szosach praktycznie bez wiatru, Paweł naturalnie zapodał tempo na tyle mocne, że momentami miałem problem aby się utrzymać. Potem zjechaliśmy na szutry i drogi leśne z przygodami. Zajechaliśmy do Świętego Miejsca (drugi raz w tym tyg.) delektowaliśmy się urokami tej lokalizacji. Przed Olszanką wpadliśmy jak się okazało na czyjeś pole otoczone pastuchem. Droga zasrana gęsto przez krowy no i niestety trafiłem na taką świeżynkę... nogi, rower i nawet okulary w gównie... zajebiście :P

Dojechaliśmy nad jez. Wigry całkiem sprawnie. Zaczęły się szlaki rowerowe, bardzo fajne. Widoczki na jezioro mega, w lesie pachnie grzybami, odwiedziliśmy klasztor, skorzystaliśmy z green velo, po czym trafiliśmy na dość wymagający (dla mnie) singiel w okolicy Czarnej Hańczy.
Było warto.

Pogoda bardzo pomagała, do południa bez słońca, jedynie na ostatnie 2h przypaliło nam karczycha.

Od Suwałk zostały nam same asfalty. W Raczkach zorientowaliśmy się że trasa zaplanowana miała mały błąd i zamiast 200km wyjdzie nam niewiele ponad 170. Postanowiliśmy zmienić końcówkę i zamiast do Ełku pojechaliśmy na Świętajno i Połom a następnie na Malinówkę i Woszczele.
Ostatnia godzina to moja gehenna. Oprócz bólu dłoni i tyłka doszło totalne odcięcie prądu.
Dystans niby niewielki ale zawsze to jednak MTB i niestety dało się to odczuć.

Musiałem się zatrzymać, opić colą i zjeść coś słodkiego. Później jakoś poszło.
Do Ełku dolecieliśmy e 190km na liczniku i resztę dokręciliśmy po promenadzie odwiedzając nową plażę miejską.

Wyjazd zacny, nie łatwy i bolesny ale widoki oraz miejsca rekompensowały wszystko.



Kategoria 3. 100-?, Ok. Ełku


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eddom
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]