Info
Hej!Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.
Odwiedzone regiony
Statystyki
Ostatnie zdjęcia
200.41 km
08:07 h
Prędkość śr.: 24.69 km/h
Prędk. max.: 47.00 km/h
W górę: 2000 m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:25.0 °C
Kal.:14255 kcal
Rower: RIP - Giant Rincon
200km w upale
Wtorek, 22 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 2
No więc tak - wziąłem urlop :)Dziś kierunek Krynica Morska (troszkę za, wg Google maps, żeby dokręcić do 200km).
Pogoda piękna więc się lekko ubrałem i (tu był mój pierwszy błąd dnia) wysmarowałem się kremem z filtrem... No comment za moją głupotę bo krem wraz z potem spłynął mi na kierownicę już po 30 minutach, czyniąc ją cholernie śliską. Przymusowy postój - wycieranie się i wycieranie kierownicy.
Dalej idzie gładko, przewalczyłem przez calutkie Trójmiasto (głównie po ścieżkach) i wyskoczyłem na moment na krajową 7-kę. Duży ruch ale na szczęście już skręcałem w Przejazdowie - kierunek Sobieszewo. Delektowałem się małym ruchem do samego promu.
Tutaj pierwszy postój planowy, około 20 minut na promie, na marsa i Tigera.
Zaraz za promem fantastyczna droga do samej Krynicy. Jedyny minus - mało drzew i co się z tym wiąże jazda w pełnym słońcu. No ale cóż, chusta pod kask i wioooo.
Po drodze znalazłem taką fajną budowlę (chyba stara ;) )
No i oczywiście uroki Zalewu Wiślanego
W końcu przejechałem Krynicę, dokręciłem do 100km i zawróciłem.
I tu mały zonk... w całej Krynicy żaden sklep nie przyjmuje kart płatniczych.. hehe myślałem że w takim miasteczku turystycznym problemu nie będzie. No ale miła pani pokazała mi drogę do działającego bankomatu (dwa sam znalazłem ale 'Tomporarily out of service') i kupiłem zapasy drinków, małą szamkę i zrobiłem 20 minutową pauzę. Oczywiście jeden z zakupów to lodowata woda niegazowana która poszła na głowę, kark i ręce :)
No dobra trzeba wracać. Spokojnie zacząłem ale okazało się że sprzyja mi wiaterek więc byłem w stanie na mojej machinie spokojnie jechać około 30-31km/h.
Po drodze zaczęły mi trzeszczeć stery (hmmm... mają około 1.5kkm) lub mostek, więc nieplanowany postój na dokręcenie wszystkich śrub i przy okazji mogłem skoczyć 'na stronę' :)
A tu sobie w krzaczorach taki potwór :) Dla porównania wielkości położyłem na nim okulary bo nic innego nie miałem pod ręką.
Dalej droga bez niespodzianek, choć w pewnym momencie w Gdańsku zaczęły mi doskwierać stopy i sobie zrobiłem krótką przerwę przy osławionym czołgu:
Wnioski z wycieczki:
- chyba jestem gotowy na planowany przejazd Rumia - Ełk w lipcu
- ścieżki rowerowe... hmmm Gdynia to jest popierdółka.... W Gdańsku (przynajmniej na tej trasie dzisiejszej) jest po prostu dużo dużo lepiej...
Nie mam pojęcia czemu Gdynia tak się afiszuje że ma taki ogrom ścieżek - większość z nich nie kwalifikuje się nawet na chodniki...
- heh niestety spędzę dzisiejszy wieczór na pielęgnacji ramion bo już wyglądam jak świnka Piggy :)
No i mapka: