Info

Witam na moim blogu rowerowym :) Zostawilem z tyłu w
sumie: 53796.12 km
offroad: 2520.45 km
średnia: 23.21 km/h i jeszcze jestem za cienki aby smigac szybciej ;)
Pozdrawiam mxdanish
Wiecej o mnie.









Odwiedzone regiony

Statystyki
Ostatnie zdjęcia
22.48 km
00:54 h
Prędkość śr.: 24.98 km/h
Prędk. max.: 32.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:25.0 °C
Kal.: 1316 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0
74.87 km
02:52 h
Prędkość śr.: 26.12 km/h
Prędk. max.: 51.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:25.0 °C
Kal.: 4435 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Takie tam po pracy
Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 17.07.2014 | Komentarze 0
Zmęczony przez słońce :)
10.43 km
00:23 h
Prędkość śr.: 27.21 km/h
Prędk. max.: 29.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:20.0 °C
Kal.: 618 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 17.07.2014 | Komentarze 0
43.92 km
01:35 h
Prędkość śr.: 27.74 km/h
Prędk. max.: 49.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:25.0 °C
Kal.: 2667 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 0
23.48 km
01:02 h
Prędkość śr.: 22.72 km/h
Prędk. max.: 35.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:21.0 °C
Kal.: 1329 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 0
41.28 km
01:40 h
Prędkość śr.: 24.77 km/h
Prędk. max.: 35.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:24.0 °C
Kal.: 2419 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 0
24.18 km
00:57 h
Prędkość śr.: 25.45 km/h
Prędk. max.: 36.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:27.0 °C
Kal.: 1423 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Środa, 9 lipca 2014 · dodano: 09.07.2014 | Komentarze 0
23.15 km
00:57 h
Prędkość śr.: 24.37 km/h
Prędk. max.: 37.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:27.0 °C
Kal.: 1343 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Praca
Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 0
151.42 km
07:24 h
Prędkość śr.: 20.46 km/h
Prędk. max.: 47.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:27.0 °C
Kal.: 8241 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Dzień 3 - 151 km - Tour de Pomorze
Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 1
Finał :)Miało być pięknie bo ostatni dzień w planach był najkrótszy ale okazało się zupełnie inaczej.
Od rana doskwierał mi achilles (po uderzeniu z pierwszego etapu) a i powoli dupa, dłonie i stopy też dawały znać o sobie.
Mimo wszystko pełen entuzjazmu wstałem rano, zapakowałem się i pojechałem do centrum Ustki odwiedzić latarnię (jedną z czterech które chciałem dziś zaliczyć).
Zaczęło się git. Wsiadłem, rozruszałem stopę i dało się jechać. Bocznymi drogami głownymi pojazdami jakie mijałem były rowery więc czułem się jak w domu :)
Po drodze na Smołdzino w Objeździe odwiedziłem stary ryglowy kościół.
Oraz zajechałem żeby postawić stopę w Słowińskim Parku Narodowym ;) oraz zobaczyć elektrownię wodną w Smołdzinie
Minęło 40km więc stwierdziłem że postój zrobię w Czołpinie pod latarnią. Dojeżdżając na miejsce okazało się że aby do niej dojść należało wspiąć się na masę schodów... no cóż chęci zabrakło więc tylko fotka z dołu i poszełem szukac miejsca na odpoczynek poza lasem bo w nim owady by mnie zżarły.
I tu pojawił się mega problem. Po przerwie nie mogłem posadzić dupska na siodełku :(
Ból był inny niż wcześniej, bardziej parzył niż bolał...
Doszełem do wniosku że wina lezy w spodenkach. Decathlonowe spodenki z najwyżej półki wkładką po prostu nie oddychały a skóra się do nich przykleiła :(
Nie było wyjścia musiałem założyć wczesniejszą parę. I co? Po 30 minutach jazdy tyłek wrócił do normy!!
Bolał, a jakże, ale ból był na tyle znośny że mogłem jechać.
Mimo wszystko nie chciałem ryzkować. Bolący tyłek i achilles (o ten drugi się martwiłem bo objawy miałem jak podczas kontuzji kilka lat temu, która skończyła się zapaleniem pochewek ścięgnistych) zmusił mnie do wybrania mniejszego zła.
Postanowiłem skrócić trasę i prostu z Główczyc udać się najkrótszą droga do domu.
Pętla dookoła województwa została zamknięta ale trasa skróciła się z 745km planowanych do 695 finalnie.
Mam nadzieję że nie będę tego żałował ale nie zauważyłem że wszelkie kontuzje goją się o wiele dłużej niż 15-20 lat temu ;) więc wolałem ryzyko odłożyć na inną okazję.
W każdym razie podumowując całą wycieczkę:
- jestem obolały ale żyję
- odrętwiałe palce u rąk i stóp pewnie przejdą za kilka tygodni :)
- zdrowie jest ale mimo wszystko następne wycieczki tego typu będą podzielone na krotsze odcinki, żeby mieć więcej frajdy z jazdy, zdjęć a nie jechać po to aby zdążyć do kwatery
- następnym razem tylko namiot
- satysfakcja mega :) pierwsza tego typu wyprawa udana
- rower się sprawił w pełni, bez zarzutu, bez awari i bez gumy :)
Kategoria 3. 100-?, Ok. Rumii, Pętle Wojewódzkie, Gminy
233.24 km
10:15 h
Prędkość śr.: 22.76 km/h
Prędk. max.: 48.00 km/h
W górę: m
CAD avg:
HR avg:
Temp.:28.0 °C
Kal.:13320 kcal
Rower: RIP - Merida składak
Dzień 2 - 233 km - Tour de Pomorze
Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 0
Taaaak dzień drugi... Postanowiłem sie wyspać :)Wstałem spokojnie o 6:30, wypiłem herbatkę owocową, zjadłem kanapki, spakowałem się, jeszcze kilka rzutów okiem na mapę i w końcu trzeba było ruszyć.
Zdziwienie było wielkie ponieważ zad mi nie dokuczał (na początku), tak więc pełen optymizmu zacząłem sobie spokojnie kręcić, spokojnie ponieważ założony dystans miał być o prawie 100km krótszy.
Nauczony wczorajszym leśno piaskowym babolem postanowiłem przepytać miejscowych o drogi które sobie założyłem. Okazało się że niestety większość jest w remoncie i to zaawansowanym, tak więc po przedyskutowaniu możliwości trasa się zmieniła na korzyść bardziej głównych dróg.
Tak siak czy owak trzeba było jechać i mimo że nie miałem zajeżdżać to zostałem poczęści zmuszony do odwiedzin Chojnic.
Z Czerska na Chojnice jechałem krajową 22-ką. Mimo że droga o dużym ruchu, pobocze dało spokojną jazdę.
W Rytlu szybkie zakupy, i fota górującej wieży kościoła.
Było jeszcze względnie wcześnie więc odkryte tereny i poranne słońce nie męczyło specjalnie choć miałem świadomość że później będzie ogień.
W Chojnicach przyjąłem kierunek pułudniowy zachód, omijając Człuchów, tak aby odwiedzić skrajny zakątek województwa - Dębrzno. Po drodze mijałem ciekawy kościółek w Strzeczonej i dalej znowu pola i pola. Wiatr był silny ale boczny (fartem).

Drewniany kościół w miescowości Strzeczona© mxdanish

Dzwonnica kościoła w miescowości Strzeczona© mxdanish

Pole zbożowe w Gockowie© mxdanish
Prosta szeroka droga doprowadziła mnie tam bez przeszkód, dalej odbiłem na krajową 20-tkę na Miastko.
Tu mi trochę dmuchnęło w plecy, przed samym Miastkiem długi zjazd, więc fizycznie odpocząłem :)
W miastku pauza wymuszona przez stopy. Strasznie mnie piekły podeszwy więc wnioskuję że trzeba wymienić wkładki :)
Połaziłem chwilę bez butów, zmuszony byłem odgonić się od miejscowych żulików, którzy bardzo nachalnie usiłowali nawiązać rozmowę na temat roweru i 'paczek' które wiozę :)
Zdjęcie ronda w Miastku i kierunek Słupsk.
Na początek przez około 10km jechałem krajową 21-ką, jednak za namową kolego odbiłem w Dretyniu na drogę równoległą.
Wstępnie nawierznia słaba (choć nie tak słaba jak w okolicach Prabut z dnia poprzedniego) ale potem nowy asfalt, cisza, drzewa, zerowy ruch oddały mi przyjemność z nawiązką :)
Na drogę 21 wbiłem się z powrotem przed Kobylnicą, gdzie powitał mnie meeega wielki korek w kierunku południowym. Ludzie chyba wracali z jakiegoś festynu bo w sumie weekend sie jeszcze nie skonczył i było zbyt wczesnie na powroty znad morza :)
Wszędzie po bokach królowały wiatraki.
Słupsk przebrnąłem przez ścieżki rowerowe i udałem się na ostatni odcinek drogi do Ustki, gdzie czekał na mnie nocleg w jakimś pensjonaciku. Te ostatnie 20km zjechałem szerokim poboczem delektując się widokiem zachodzącego słońca :)
Do Ustki dotarłem szybciutko i przez samo miasto jeszcze szybciej pognalem na plażę żeby zdążyć przed zachodem słońca nad Bałtykiem :)
I udało się !! W ostatniej chwili :)
O kwaterze szkoda pisać bo dawno nie spałem w takiej ruderze ale było to tylko na jedną noc więc machnąłem ręką i poszedłem spać.
Drugi dzień minął nie najgorzej. W sumie trasa niewiele zmieniona od oryginału, zjechana bez przeszkód i bez większych bóli.
Najgorzsze miało przyjść jutro :/
Kategoria 3. 100-?, Ok. Rumii, Pętle Wojewódzkie, Gminy